
Fot. Okolica.info.pl
Społeczność, która zawitała o pasjonaci pełną gębą. Na starcie pojawili się fani zabytkowych skuterów na kostakch, junaków, sidecarów, scramblerów oraz klasycznych crossówek/enduro.
Mocno zakręcona ekipa, którą łączy jedna pasja – jazda na starych, często nieźle pomodzonych motocyklach wśród kurzu i piachu!
Zapraszamy do fotorelacji:
PS.
Nie byłbym sobą gdybym nie wziął udziału w tym wydarzeniu, dlatego na linii startu stanąłem na nieśmiertelnej SUZUKI DR600 R z 1990 roku. Pierwszy, kontrolny przejazd był bardzo przyjemny i liczyłem na niezłą rywalizację. Jak się okazało… niedługo
Podjechaliśmy na linię startu. Lewa ręka na głowie. Odliczanie – 3, 2, 1 i POSZLI. Chcąc dobrze wejść w wyścig puściłem za szybko sprzęgło, dodałem za dużo gazu i motocykl uciekł mi spod nóg. Leżałem, a żeby tego było mało to spadł łańcuch z zębatki, ale pomocna dłoń organizatorów przyszła szybko i bardzo sprawnie pomogli umieścić go z powrotem. Straciłem trochę minut, ale byłem w stawce. Trzeba przyznać, że opony pół na pół niestety były niewystarczające do jazdy po tak piaszczystym torze – mocne uślizgi przedniego i tylnego koła. Trwała ciągła walka przed kolejną wywrotką. Na trzecim okrążeniu upadek i brak możliwości odpalenia przez zalanie, niestety.
Mimo tego, schodziłem z toru z ogromym bananem na twarzy. Dawka endorfin była większa niż można się było tego spodziewać. Polecam każdemu sprawdzić się w tego typu zawodach. My na pewno wrócimy tam za rok. Peace!